Cel: szafa kapsułowa cz.3

Jestem już 3 miesiące po porodzie, więc wrócił do mnie temat szafy, który przez kilka miesięcy był w zawieszeniu. Myślę, że idę w dobrym kierunku, ale sama nie jestem w stanie obiektywnie ocenić co mi się najlepiej sprawdza, więc postawiłam na twardą statystykę i od maja prowadzę zapiski ile razy daną rzecz założyłam. To w połączeniu z ceną pokazuje mi ile 'kosztuje' mnie założenie czegoś (cost per wear). Jeśli kupię bluzkę za 100 zł, a ona po 5 praniach będzie już tak zniszczona, że będę musiała się jej pozbyć to znaczy, że jej koszt za jedno założenie wyniósł mnie aż 20 zł. Jeśli kupię bluzkę za 50 zł, ale założę ją tylko raz to jej koszt i tak jest wyższy niż tej za 100 zł. Zapisywanie pokazuje mi też po które rzeczy w ogóle nie sięgam, więc są potencjalnie do pozbycia się. Na razie ten eksperyment trwa dopiero 2 miesiące, więc lepszy obraz szafy będę miała pod koniec roku, ale już teraz wyciągam wnioski. :) Chciałabym zmienić mój dresiarski styl na bardziej elegancki, wciąż raczej smart casual, a nie ołówkowe spódnice i szpilki, ale już nie t-shirty i dresy, bo czuję się w nich jakbym dalej miała 16 lat, a we wrześniu kończę 30. 😬

GÓRA - 31 rzeczy

-7 t-shirtów po domu - wszystkie nosiłam, ich koszt (cost per wear) waha się od kilkunastu groszy (mój najstarszy t-shirt z DBZ) do 2,50 (beznadziejny biały t-shirt, który po pierwszym praniu trafił do tej kategorii), chciałabym mieć maksymalnie 3-4 takie rzeczy po domu do sprzątania czy farbowania włosów, a nie siedzenia w nich całe dnie i noce

-5 t-shirtów do ludzi - wszystkie nosiłam, 2 powoli się niszczą i pewnie za kilka prań trafią do kategorii wyżej, 2 są z tego roku i jeszcze mają wysoki koszt (beżowy Zara -30 zł/2 założenia=15 zł, w paski sOliver 70 zł/3założenia=23 zł)

-7 bluzek - wszystkie z tego roku i nimi chcę zastąpić t-shirty, ale 4 dopiero ostatnio zamówiłam (polskiej marki Elementy, która jakościowo bardzo mi się spodobała, jeden dalej jest w drodze), więc większości jeszcze nie nosiłam
*Elementy granatowa 50/3=16,67
*Reserved golf 30/1=30
*Mohito koszula 60/5=12
*Elementy szara 66/0 
*Elementy szara wiskoza 66/2=33
*Elementy biała 66/0
*Elementy czarna 66/0

-7 swetrów - 4 mają kilka lat i we wszystkich chodziłam od maja, z trzech nowych nosiłam tylko jeden, bo dwa pozostałe to wełna i kaszmir i było na nie trochę za ciepło. Sukces tej kategorii to fakt, że w końcu sprzedałam za mały kardigan, o którym pisałam w części pierwszej i drugiej. Ani razu za nim nie zatęskniłam, szkoda że wcześniej nie umiałam się go pozbyć. Przy rzeczach, które mam od dawna na początku zapisałam orientacyjną ilość razy jakie je miałam na sobie od kiedy je mam, ale teraz trochę tego żałuję, bo chyba wolałabym wszystkie rzeczy liczyć od zera, żeby widzieć po co sięgam najczęściej. Myślę że po wakacjach zmienię to i będę 'zerować' dane co sezon czy co pół roku, bo co z tego że coś nosiłam bardzo często 3 lata temu jeśli w tym roku nie sięgnęłam po to ani razu? 
*Czarny House 50/153=0,33
*Różowy TH 140/52=2,69
*Vneck RL 180/102=1,76
*Rozpinany RL 80/36=2,22
*Kaszmir 80/0
*Kwadratowy dekolt 29/3=9,67
*Wełna vinted 60/0

-3 bluzy - wszystkie kupione w ciąży, 2 lepsze, 1 po domu i na siłownię i w tej ostatniej chodziłam już trochę w ciąży, więc ma znacznie więcej założeń niż pozostałe.
*Szara TH 169/6=28,17
*Różowa TH 199/5=39,80
*Szara H&M 30/25=1,20

-2 marynarki - jedna ma 7 lat i dostałam ją od przyjaciółki, więc kosztowała mnie 0 zł, ale nie założyłam jej od bardzo dawna (ale wcześniej myślę, że ze 20 razy jej użyłam), drugą kupiłam niedawno i to najdroższa rzecz w mojej szafie. Mam nadzieję, że mi się zwróci, chociaż nie wiem czy jest w ogóle na to szansa. To też jest coś, czego jestem ciekawa - czy płacąc więcej (a jest to marynarka od projektantki, 100% wełna +podszewka z bawełny, a nie poliestru) rzeczy faktycznie dłużej nam służą?
*Biała od D 0/20=0
*Czarna Jil Sander 395/3=131,67

DÓŁ + SUKIENKI - 16 rzeczy

-4 pary dżinsów - 2 pary sprzed ciąży, 2 nowe (jedne mam od miesiąca, drugie od tygodnia i wciąż mają metkę, waham się czy je zostawić, bo są czarne, a życie już raz mi pokazało, że jak kupiłam czarne spodnie, żeby mieć bardziej różnorodny wybór to i tak ciągle chodziłam w niebieskich)
*Levis 300/20=15 (jeszcze średnio się w nie mieszczę po ciąży, więc ich nie nosiłam w tym roku)
*Stradivarius 80/52=1,54
*Zara niebieskie 119/7=17
*Zara czarne 70/0

-2 spódnice ołówkowe - nienoszone od lat i powinnam się ich pozbyć, ale nie umiem tego zrobić, pewnie dlatego, że chciałabym się ubierać bardziej elegancko, a one są eleganckie, więc zostawiam je dla mojego 'fantasy self' chociaż nigdy ich nie wybieram. Jeśli do następnego podsumowania nie zacznę w nich chodzić to zrobią out. 
*Spódnica Mohito 0/20=0
*Spódnica Reserved 60/30=2

-10 sukienek - kategoria w której są największe roszady, bo sukienki, które miałam rok temu w większości albo się zniszczyły albo skurczyły od prania i suszenia albo znudziły mi się i je sprzedałam, więc tylko 3 są z 2020 roku oraz jedna kupiona w zeszłe wakacje na wesele, ale wtedy była za mała (i jeśli w sierpniu dalej będzie za mała to ją sprzedam), a reszta to zakupy już w ciąży. Uwielbiam chodzić w sukienkach, a jestem coraz bardziej wybredna i np. sukienka, którą kochałam 2 lata temu teraz mnie denerwuje, bo jest z poliestru i aż się do mnie klei, tak bardzo się elektryzuje, więc teraz staram się szukać lepszych materiałów, ale znowu wiskoza i len się gniotą, a ja nienawidzę prasować, więc zawsze jest jakieś 'ale'.
*weselna zielona 130/20=6,50
*zielona Reserved 80/20=4
*czarna w kwiaty Reserved 80/42=1,90
*weselna szara 40/0
*czarna gładka Reserved 60/2=30
*wiskoza Medicine 70/5=14
*poliester H&M 60/1=60
*len czarna H&M 85/7=12,14
*len jasna H&M 100/4=25
*wełniana 30/0

NA DWÓR - 6 rzeczy

Tutaj są liczby od maja poza kurtkami zimowymi, bo chciałam zaznaczyć, że były już wcześniej używane, a teraz nie będę po nie sięgać. Jedyna rzecz nad którą się waham to softshell, który teoretycznie jest letnią kurtką roboczą i jego chętnie się pozbędę jeśli okaże się, że w ogóle po niego nie sięgam. Co ciekawe większość moich kurtek dostałam w prezencie lub w spadku po mojej mamie, więc ich koszt to 0.
*płaszcz Zara (2017) 350/85=4,12
*płaszcz zimowy Mango (2019) 200/40=5
*szary softshell 0/0
*kurtka dżinsowa Zara 0/20
*kurtka TH 0/11
*bezrękawnik TH 0/13

INNE - 19 rzeczy

Na lato - 5 sztuk, z czego 3 są ze mną od wielu lat, ale w te wakacje ogrodniczki założyłam raz, spódniczki ani razu, spodenki noszę po domu i tylko do tego się nadają, więc powinny pójść do jakiejś innej kategorii. Z nowości spodenki dżinsowe to strzał w 10, spódniczka totalne pudło. Jeszcze 2 ciepłe miesiące przed nami, więc zobaczymy co się sprawdzi.
*ogrodniczki dżinsowe 80/101=0,79
*spódniczka wiskoza 20/60=0,33
*spodenki wiskoza 40/55=0,72 
*spodenki dżinsowe 64/15=4,26
*spódniczka dżinsowa 15/0

Bieliźniane - 8 sztuk, czyli podkoszulki i piżamy i tutaj nie liczę ile razy coś założyłam, bo są to rzeczy, których potrzebuję i nie zamierzam się niczego pozbywać dopóki się nie zniszczy

Sportowe - 6 sztuk i tego również nie liczę, bo mam 2 topy, 2 koszulki i 2 pary spodni, czyli 2 pełne stroje na siłownię, a ostatnio zaczęłam chodzić 5 razy w tygodniu na rowerek, więc i tak jest tego mało, wszystko zostaje

Razem: 72 rzeczy

Od około 2 lat mam podobną ilość ubrań, a gdyby nie liczyć ostatniej kategorii, kurtek i t-shirtów po domu to jest tego 40 sztuk, z których mogę wybierać swoje stroje. Czy jest to szafa kapsułowa? Jeszcze nie, ale poranne wybieranie stroju nie sprawia mi żadnego problemu, a ciuchów, które tylko wiszą i się kurzą jest już naprawdę niewiele. Mam nadzieję, że dzięki wiedzy ile razy coś założyłam następnym razem nie będę miała wymówek, żeby takie ubrania zostawiać w nieskończoność. Myślę, że kolejny update będzie jesienią, a tymczasem jeśli kogoś to ciekawi to zapraszam do części pierwszej i drugiej. :) 

Komentarze