Czarna passa wydatków powyżej 10 tysięcy miesięcznie trwa już trzeci miesiąc. Na szczęście w sierpniu nie padł kolejny rekord, ale wciąż kwota jest spora. Planowo od września do końca roku powinniśmy zejść poniżej 10 tysięcy, ale to tylko i wyłączenie zasługa wakacji kredytowych. Jak wróci nam rata kredytu od lutego (bierzemy WK we wrześniu, listopadzie, grudniu i styczniu) to może być różnie. Mamy sporo zaplanowane na wrzesień - ruszamy na wesele, na Mazury, potem są 31-sze urodziny M, tydzień u teściów i moje 30-ste urodziny, szybko zleci.
Coś o nas: małżeństwo koło 30, M pracuje, a ja jestem na urlopie macierzyńskim, od stycznia mieszkamy w nowym domu, który wymaga jeszcze kilku prac wykończeniowych, spłacamy kredyt hipoteczny, mamy dwóch synów- starszy ma 3 lata i chodzi do przedszkola, a młodszy to niemowlak.
Poniżej nasze zestawienie, które zawiera kolejno plan -> faktyczny wydatek -> różnicę.
W sierpniu ostatni raz płacimy za przedszkole, syn dostał opinię o potrzebie kształcenia specjalnego i wszystko będzie miał teraz za darmo -czesne, wyżywienie i dodatkowe zajęcia. W tym miesiącu Starszy dostał naprawdę dużo książek, więc od września jego kategoria się zmniejszy. U młodszego większość kwoty pochłania mleko modyfikowane (ok. 250 zł) i pieluchy. Uzupełniłam garderobę chłopaków na jesień i zimę, zostały mi do kupienia jedynie buty dla Starszego. Mieliśmy też drugą dawkę szczepień (450 zł), kolejna w październiku.
Gratuluję nadpłaty. Brawo Wy! Oby tak dalej w kolejnych miesiącach karencji w spłacie kredytu. Ja zbieram te niezapłacone kwoty na kupkę oproc. teraz na 7% i nadpłacę chyba 1 lutego 2023.
OdpowiedzUsuńJuż nie mamy karencji, od czerwca płacimy pełną ratę, czyli w sumie 2 miesiące, bo w sierpniu WK. Ja trzymam poduszkę bezpieczeństwa na 7%, ale dopiero nad nią pracujemy po tym jak wydaliśmy wszystko na dom, więc szału odsetkowego nie ma. :D A kredyt mamy oprocentowany na 8,55%, więc postanowiłam nadpłacać WK na bieżąco. :)
UsuńFatalnie się wyraziłam. Chodziło mi o zamrożenie kredytu w sumie na 8 miesięcy. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńNie spałabym po nocach z taką wysokością opłat podstawowych w tak długiej perspektywie...wole mniejsze mieszkanie i więcej pieniędzy swoich, a nie pożyczonych...
OdpowiedzUsuńSwoich pieniędzy mieliśmy 400 tysięcy, drugie tyle wzięliśmy kredytu, więc nasz wkład własny to aż 50%. Wcześniej długo oglądaliśmy mieszkania w Warszawie, bo tam mieszkaliśmy i cenowo wychodziło prawie to samo- 600 tysięcy mieszkanie, 100 wykończenie, więc zdecydowaliśmy się na dom. Ciężko w wieku 30 lat mieć odłożone miliony, więc od początku wiedzieliśmy że będziemy brać kredyt, a perspektywa to niespełna 8 lat spłacania (po 50k rocznie), więc myślę, że jakoś damy radę :) Mój mąż zawsze się śmieje z moich tabelek i mówi, że zamiast szukać oszczędności, trzeba po prostu zacząć lepiej zarabiać i tego się trzymamy. Zamiast się szczypać, że mogliśmy kupić kawalerkę bez kredytu, po prostu pracujemy i cieszymy się domem. :)
Usuń