Finansowe podsumowanie listopada 2020

Listopad był dla nas bardzo łaskawy. Wydaliśmy najmniej w całej historii prowadzenia przeze mnie budżetu. Jasne, przez 2 tygodnie byliśmy w izolacji, więc wydawanie pieniędzy było utrudnione, ale kupiliśmy też odkurzacz pionowy za 700 zł, a to wcale nie mały wydatek. Po drodze był też black friday, więc jestem bardzo zadowolona z ostatecznej kwoty. Żeby nie było tak kolorowo to cały listopad (bez 4 dni) byłam na L4, wiec dostanę 80% wypłaty i na pewno nie wygląda to dobrze w oczach pracodawcy jak podczas trzymiesięcznej umowy próbnej przez miesiąc nie pracujesz. Cóż, nie mam na to wpływu, pewnie niedługo się dowiem czy przedłużą ze mną umowę czy znów zostaniemy z jedną pensją. Za to M robił sporo nadgodzin w październiku i listopadzie (ok. 70), więc i tak dochodu będzie więcej niż normalnie. 

Coś o nas: małżeństwo przed 30 bez kredytów, obydwoje pracujemy, niedługo zaczynamy budowę domu, nasz syn ma półtora roku i chodzi do żłobka. 

Poniżej nasze zestawienie, które zawiera kolejno plan -> faktyczny wydatek -> różnicę.


Pierwsza kategoria bez zmian. Dom to stała kwota 1000 zł, którą dokładamy do jedzenia i rachunków do czasu naszej wyprowadzki. 



W drugiej spore wydatki na leki (miałam zapalenie krtani) i dwa razy zamówiliśmy coś z dowozem dla całej rodziny, ale w pozostałych kategoriach była nadwyżka, więc wydaliśmy mniej niż planowaliśmy. 


W Kluskowej kategorii nie przekroczyliśmy żadnej zakładanej kwoty, a że Dawid był w żłobku tylko 2 dni to za wyżywienie zapłaciliśmy tylko 18 zł i stąd kolejny plus. 


Byłam w pracy 4 razy, więc wydatki to jedno tankowanie i zmiana opon.


Jedyna przekroczona kategoria to nasze osobiste wydatki, a dokładnie nieplanowany odkurzacz za 700 zł kupiony przez M, który bardzo nam się przydaje i żałuję, że nie kupiliśmy go wcześniej, więc jest to zakup jak najbardziej na plus. 


W listopadzie wydaliśmy niecałe 4000 zł, a jeszcze sprzedałam 10 niepotrzebnych rzeczy i do skarbonki wpadło dodatkowe 326 zł. Jeśli wziąć to pod uwagę to w tym miesiącu z naszych kont ubyło niecałe 3500 zł. Od jakiegoś czasu pisałam, że chciałabym wydawać do 5000 zł miesięcznie i teraz widzę, że jest to jak najbardziej realne, gdy nie wydaję milionów na kosmetyczkę, ubrania i niezdrowe jedzenie. 

Komentarze

  1. Uśmiecham się pod nosem, bo 20 lat temu robiłem to samo. Liczyłem, planowałem, dodawałem, odejmowałem, zakładałem że.... A to jednak, patrząc z perspektywy, wydaje się takie kompletnie niepotrzebne, naiwne i dziecinne. :) Sama zobaczysz.... za 20 lat . :) Tymczasem nie odkładaj niczego na potem, bo "potem" nie należy do Ciebie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz