Finansowe podsumowanie czerwca 2019



Czerwiec był ciężki i bardzo nam się dłużył. Mąż od razu pierwszego złamał rękę, czwartego miał operacje (dzisiaj wreszcie zdjęli mu gips), ja dwunastego wyrywałam 2 ósemki, potem pierwsze szczepienie bobasa a na koniec wesele. Dużo się działo. Wydatki mieliśmy rekordowo wysokie, a macierzyński za pierwsze 2,5 miesiąca wypłacili mi dopiero na początku lipca, więc w czerwcu byłam bez jakiejkolwiek wypłaty. Teraz za to M. dostanie tylko 80% wynagrodzenia. Stawiamy grubą kreskę po pierwszym półroczu i mam nadzieję, że czerwcowy budżet do końca roku pozostanie tym najgorszym. :)  

Coś o nas: małżeństwo przed 30 bez kredytów i bez samochodu, wynajmujemy mieszkanie w stolicy, do pracy docieramy komunikacją miejską i właśnie dołączył do nas nowy członek rodziny. 

Poniżej nasze zestawienie, które zawiera kolejno plan -> faktyczny wydatek -> różnicę.


Pierwsza kategoria bez zarzutów, ale z każdym miesiącem coraz bardziej mamy dość wynajmu.


W drugiej kategorii spory plus dzięki jedzeniu, bo przez tydzień pilnowaliśmy domu rodziców, gdy Ci byli na wakacjach, a zostawili nam tam pełną lodówkę. Za to na leki wydaliśmy zdecydowanie więcej niż planowałam. Chemię i kosmetyki rozdzielę od przyszłego miesiąca.


Dziecięce wydatki duże, ale planowane. Muszę zwiększyć kategorię pieluch i chusteczek do 200 zł, bo co miesiąc ją przekraczamy, w czerwcu wyszło więcej, ale miesiąc zamknęliśmy z zapasem 184 pieluch i 640 mokrych chusteczek w szafie. Szczepienia (725 zł) i usg stawów biodrowych (120 zł) wyszło taniej niż zakładałam. Kolejny wydatek związany ze szczepieniem dopiero we wrześniu.


W transporcie minus, bo wpadły nam nieplanowane wyjazdy pociągiem na kontrole u lekarza. 


I ostatnia kategoria, czyli nasz gwóźdź do finansowej trumny, uciekło nam tutaj aż 3200 zł. Nasze osobiste kategorie (których kwoty ustalamy na początku każdego miesiąca w zależności od potrzeb) w ryzach, wyrzuciłam z nich ubrania, a w swojej wyodrębniłam paznokcie, które robię w salonie (koszt to 80 zł co 2-3 tygodnie). Chcę zobaczyć ile na to wydaję w skali roku. Później wesele, zęby i ubrania, wszystko zaplanowane. I dochodzimy do najgorszego punktu: zmarnowane pieniądze, czyli wycieczka, którą musieliśmy odwołać przez wypadek M, a za odwołanie rezerwacji musieliśmy zapłacić 375 zł. -,- Na koniec wydatki nieplanowane- bez wiatraka w te upały prawie oszaleliśmy, pralnia wypadła nam z głowy podczas planowania budżetu, natomiast kursy były w dobrej cenie, a w rozwój warto inwestować, więc nawet się nie zastanawialiśmy nad tym wydatkiem. 


Podsumowując, czerwiec przeżuł nas i wypluł, wydaliśmy prawie 8000 zł, co jest absolutnym rekordem i mam nadzieję, że taki miesiąc już się nie powtórzy (chociaż we wrześniu znowu może być słabo). Oprócz rachunków domowych, w każdej kategorii mieliśmy mniejsze lub większe porażki. Dalej mam nadzieję, że jeszcze w tym roku zejdziemy poniżej 5000 zł, ale wiem już, że nie uda się to wcześniej (jeśli w ogóle) niż w październiku. 

Komentarze

  1. Część. Jako mama dziecka w wieku rok i 2 m-ce podpowiem Ci abyś spróbowała załatwiać wizyty u specjalistów dla dziecka na NFZ. Przy pierwszym dziecku tak jak ty chodziłam prywatnie począwszy od ginekologa prowadzącego ciążę poprzez wszystkie badania i wizyty u specjalistów z dzieckiem. Przy drugim dziecku byłam już o wiele mądrzejsza i jak do tej pory za prowadzenie ciąży, badania swoje i dziecka oraz za specjalistów nie płacę. Okazało się że terminy wcale nie są takie odległe. USG bioderek czy później wizytę u ortopedy wszystko robię na NFZ. Trzeba tylko od lekarza rodzinnego brać skierowania i korzystać z tego co daje państwo, tym bardziej mieszkając w W-wie gdzie dostęp do lekarzy specjalistów jest wyśmienity. Szukaj po przychodniach dogodnego terminu i zobaczysz ile zaoszczędzisz. A nie przepraszam muszę sprostować: zapłaciłam jedynie za szczepienia 6w1, bo pneumokoki szczepimy tym co daje NFZ, meningokoki poczekam do ukończenia 2 roku życia. Ospy nie szczepiłam bo uważam że każdy musi ją kiedyś przejść, rota też nie szczepiłam.
    Tak samo z karmieniem pierwszego mojego dziecka nie udało mi się długo karmić, przez pierwszy miesiąc mlekiem odciąganym bo nie chciało dziecko ssać plus mm za to przy drugim byłam tak uparta że do tej pory syn ssie cycka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o ciążowe wizyty to wszystkie poza jedną (bo bardzo chcieliśmy poznać płeć) miałam darmowe i to faktycznie ogromna oszczędność. Dostałam skierowania od pediatry i na usg i do ortopedy, dzwoniłam po wielu przychodniach i terminy były za 3-4 miesiące. A z ortopedą to w ogóle był cyrk, raz że dodzwonić się gdziekolwiek graniczyło z cudem, a dwa chcieli fizycznie skierowanie zobaczyć, więc ja powinnam z kilkutygodniowym dzieckiem jechać na drugi koniec Warszawy, żeby oni mi powiedzieli, że mnie zapiszą do ortopedy na za 4 miesiące... Dużo nerwów mnie to kosztowało, więc poszliśmy prywatnie. Na szczęście z synem wszystko dobrze, więc był to jednorazowy wydatek. Zazdroszczę, że się udało z karmieniem, z drugim dzieckiem mam nadzieję, że i mnie uda się dłużej karmić. :)

      Usuń

Prześlij komentarz